Chyba każda z nas uwielbia wszelkiego rodzaju zabiegi kosmetyczne czy wizytyw SPA. Niestety czasem nie mamy wystarczającej ilości czasu bądź środków, aby zapewnić sobie takowy luksus. W takiej sytuacji najlepszym rozwiązaniem jest zrobienie sobie domowego SPA w zaciszu swojej łazienki przy lampce czerwonego wina i nastrojowej muzyce. Jak widać wcale nie trzeba wiele, aby czuć się dopieszczonym i pozwolić sobie na chwilę relaksu. Umilić ten czas pomogą nam oczywiście dobrej jakości kosmetyki. U mnie podczas domowego SPA nie może zabraknąć takich kosmetyków jak peeling, maseczka, sól do kąpieli i dużo dużo piany. W ostatnim czasie odkryłam markę Make Me Bio i to właśnie z jej asortymentu zdecydowałam się na peeling i maseczkę.
Jeśli chodzi o same produkty marki Make Me Bio to powstają one z miłości do przyrody. Są to w 100% naturalne produkty kosmetyczne, produkowane na bazie wyciągów i ekstraktów z roślin, pochodzących z ekologicznych upraw.
W składzie produktów Make Me BIO znajdziemy również tłoczone na zimno nierafinowane oleje oraz witaminy w czystej postaci. To harmonijne połączenie naturalnych składników ma niezwykle korzystny wpływ na stan cery, włosów i skóry całego ciała.
Produkty Make Me Bio są bezpieczne, hipoalergiczne i nie zatykają porów. Skuteczność kosmetyków Make Me Bio potwierdzili najlepsi dermatolodzy. Preparaty Make Me Bio spełnią oczekiwania najbardziej wymagających klientów. Asortyment Make Me Bio obejmuje produkty dla każdego, również dla dzieci.
Peeling, na który się zdecydowałam jest to Make Me BIO Cleansing – peeling migdałowy delikatny do skóry suchej i wrażliwej. Jego zadaniem jest łagodzenie i delikatne złuszczanie martwego naskórka pozostawiając skórę oczyszczoną i odżywioną. Peeling znajduje się w szklanym słoiczku i ma konsystencję proszku. Na początku trochę się tej konsystencji przeraziłam bo nigdy jeszcze takiego peelingu nie miałam, ale później doszłam do wniosku że moje obawy były nie potrzebne. Przed każdym użyciem produktu wystarczy niewielką ilość proszku rozmieszać z dodatkiem wody lub mleka na dłoni do momentu powstania pasty. Następnie nakładamy powstałą pastę na twarz i delikatnie myjemy nią całą twarz pomijając okolice oczu i ust. Na koniec zmywamy pastę letnią wodą. Skóra po użyciu peelingu jest dokładnie oczyszczona i gładka. Co najważniejsze peeling nie powoduje żadnych zaczerwienień.
Sposób przyrządzenia gotowej pasty peelingowej zabiera może trochę więcej czasu niż nałożenie już gotowego produkty, ale forma ta ma na pewno też swoje zalety. Odsypujemy taką ilość produktu jaką potrzebujemy a do reszty nie dostają się żadne drobnoustroje.
W składzie migdałowego peelingu od Make Me Bio znajdziemy:
– owies, który działa oczyszczająco i przeciwzapalnie. Jest znakomitym składnikiem podczas walki z trądzikiem,
– olej ze słodkich migdałów – ten z kolei ma działanie doskonale ujędrnia i nawilża skórę
– olej z pestek słonecznika – wzmacnia barierę ochronną skóry, regeneruje ją i nawilża. Działa antyoksydacyjnie i przeciwzapalnie. Ma również właściwości oczyszczające i ściągające.
– cynamon
Zawsze kiedy stosuję jakiś nowy peeling podchodzę do niego bardzo ostrożnie z racji tego, że kilkukrotnie zdarzyły mi się straszne podrażnienia na twarzy po użyciu jakiegoś nowego produktu. Tym razem na szczęściem skóra po użyciu tego peelingu w żaden sposób nie ucierpiała. Jest zawsze dogłębnie oczyszczona, nawilżona i pozbawiona suchych skórek jeśli takie w danym momencie posiadam.
Po peelingu zawsze przychodzi czas na maseczkę i tutaj mój wybór padł na Make Me BIO Face Care – czyli kremową maseczkę nawilżającą o działaniu regenerującym. Maseczka tak samo jak wyżej wspomniany peeling znajduje się w szklanym słoiczku. Ma konsystencję glinki. Zazwyczaj nie lubię maseczek, które są robione na bazie glinek ponieważ zazwyczaj długo schną i trudni jest je domyć. Na szczęście ta maseczka jest inna. Ma bardziej kremową formułę,nie zastyga i bez problemu możemy ją szybko zmyć z twarzy. Przypomina mi ona błotko. Moja skora po użyciu tej maseczki jest bardzo delikatna, i nawilżona. Zauważyłam, że po dłuższym stosowaniu moja skóra pozostaje dłużej świeża i nie ma tendencji do przetłuszczania się.
W składzie maseczki znajdziemy takie składniki jak:
– Błoto z Morza Martwego – działa oczyszczająco i odżywiająco. Reguluje wydzielanie sebum, oczyszcza pory i eliminuje zaskórniki. Nadaje skórze blask i właściwy koloryt, a także wygładza i uelastycznia naskórek.
– Olej z pestek moreli – działa nawilżająco i odbudowująco. Ze względu na strukturę podobną do ludzkiej skóry jest składnikiem idealnym dla cery wrażliwej i alergicznej. Dzięki wysokiej zawartości witaminy F ujędrnia, opóźnia procesy starzenia i poprawia elastyczność naskórka.
– Olej z pestek słonecznika – działa antyoksydacyjnie i przeciwzapalnie. Wzmacnia naturalną barierę ochronną skóry, regeneruje i nawilża. Normalizuje wydzielanie sebum, a także skutecznie wspiera walkę z wypryskami.
– Olej kokosowy – działa antybakteryjnie i nawilżająco. Rozjaśnia koloryt cery i sprawia, że staje się ona wygładzona. Regeneruje cerę suchą i odwodnioną, nadając jej zdrowy blask.
– Masło shea – działa ochronnie i regenerująco. Dzięki wysokiej zawartości witaminy A i E opóźnia procesy starzenia się skóry i chroni przed wolnymi rodnikami. Dodatkowo zabezpiecza skórę przed negatywnym działaniem czynników zewnętrznych, takich jak wiatr, słońce czy woda.
– Ekstrakt z kwiatu hibiskusa – działa kojąco i ujędrniająco. Bogaty w liczne antyoksydanty, witaminy i kwasy organiczne chroni i wzmacnia ścianki naczyń krwionośnych. Złuszcza naskórek, łagodzi podrażnienia i doskonale nawilża.
– Olej ryżowy – działa regenerująco i przeciwzapalnie. Chroni, nawilża i zmiękcza naskórek dzięki zawartości naturalnych minerałów, filtrów UV oraz koenzymu Q10. Usprawnia również mikrokrążenie, wspomagając regenerację naskórka.
Podsumowując jestem zadowolona z efektu peelingu jak i maseczki. Były to moje pierwsze produkty marki Make Me Bio, ale na pewno nie ostatnie ponieważ jestem ciekawa jak inne sprawdziłyby się na mojej skórze i czy byłabym tak samo zadowolona z efektów. Produkty zamówiłam z sklepu notino.pl
Jedno słowo opisujące moją osobę? Kosmetoholiczka! 😉
Uwielbiam testować nowe kosmetyki. Przygotowanie dla Was postów z recenzjami i poradami daje mi wiele przyjemności.
Ten post ma jeden komentarz
Jestem ciekawa tego peelingu, ciekawe czy moja cera by się z nim polubiła. Najwyższa pora chyba to sprawdzić.